Maciej Sośnicki w końcu wygrywa Mastersa!

W dniach 24-25 września rozegraliśmy na kortach MTC kolejny Masters MTC Babolat Challenge edycja Lato 2016. Jak zwykle liczyliśmy na jakąś niespodziankę, jako że turniej ten zawsze rządzi się swoimi prawami, faworyci często gdzieś się potykali, a zwycięzcami zostawali często osoby, na które mało kto stawiał.

Do zawodów dostała się najlepsza “dwunastka” (początkowo miała być czołowa “szesnastka”, lecz 4 zawodników wycofała się ze startu) rozgrywek podzielona na cztery grupy po 3 graczy. Na sobotę były zaplanowane gry grupowe oraz ćwierćfinały, a od rana zarówno organizatorzy jak i zawodnicy drżeli o pogodę – czy mecze odbędą się na kortach otwartych czy pod halami. Pogoda dopisała i jakby na zamówienie rozpogodziło się wraz z rozpoczęciem turnieju.

W grupie A na początek swój mecz zagrali Maciej Sośnicki i Robert Bartoszewicz. Był to chyba najlepszy mecz spośród spotkań grupowych – obaj panowie zagrali agresywnie, grali szybką piłką i walczyli o każdy punkt. Ostatecznie to jednak Maciek okazał się odrobinę lepszy i wygrał spotkanie 7/5 6/4. Robert odkuł się w kolejnym spotkaniu i wygrał z debiutantem – Rafałem Kameckim 6/3 6/4. W ostatnim meczu grupowym Maciek musiał mocno się napracować, żeby wygrać grupę. Pierwszy set rozstrzygnął na swoją korzyść 6/2. W drugim secie inicjatywę przejął Rafał Kamecki i to on wygrał 6/3. Aby rozstrzygnąć losy meczu potrzebny był super tiebreak. W nim swą klasę potwierdził Maciek Sośnicki, który wygrał tę partię 10/6.

W grupie B faworytem był Tomek Szałowski. Zwycięzca Masters Zima 2015/2016 w swoim pierwszym spotkaniu długo męczył się z Adamem Trzaskomą, który mocno rotował piłkami i wybijał rywala z rytmu. Ostatecznie Tomek wygrał to spotkanie 6/4 6/4. W drugim meczu w grupie Adam Trzaskoma mierzył się z Czarkiem Pytlem. Ten ostatni również miał kłopoty w początkowej fazie meczu z zagraniami rywala – pierwszego seta przegrał 3/6, a w drugim musiał gonić rywala, by ostatecznie wygrać 7/5. O losach spotkania decydował więc super tie break, w którym górą był Czarek 10/3. Ostatni mecz pomiędzy Czarkiem a Tomkiem decydował więc o pierwszym miejscu w grupie, ale to popularny “Szałek” był lepszy i wygrał 6/3 6/3.

Grupa C od razu rozpoczęła swe zmaganie od mocnego uderzenia. W pierwszym spotkani w szranki stanęli Piotr Pacholczyk i Mariusz Mąka. Obaj panowie słyną ze spokojnej gry i długich wymian, więc nie inaczej mogło być w tym meczu. Przy stanie 5/3 dla Piotra gem trwał ponad 15 minut, co najlepszej świadczy o poziomie walki. Mariusz biegał, walczył, ale to rywal wygrał spotkanie 6/3 6/4. W drugim spotkaniu o wyjście z grupy musiał powalczyć z Irkiem Siwkiem. Debiutant w mastersie nie chciał tanio sprzedać skóry i zaskakiwał dobrą po crossach i kilkoma skrótami, ale przy najważniejszych piłkach to doświadczenie Mariusza wzięło górę – wygrał 6/2 6/3. W ostatnim meczu Piotr Pacholczyk pewnie wygrał z Irkiem 6/2 6/2 i zapewnił sobie pierwsze miejsce w grupie.

W grupie D klasą dla siebie był Krzysiek “Terminator” Zbyrasz. Wygrał on pewnie kolejno z Michałem Kulikowskim 6/4 6/4 i Markiem Korzeniem 6/2 6/4. O drugim miejscu w grupie decydował więc mecz pomiędzy Markiem a Michałem. Panowie nigdy wcześniej ze sobą nie grali. Michał wyraźnie nie wiedział jak ma się przeciwstawić grze rywala, który zmuszał go do biegania i zmieniał często rytm gry. Ostatecznie to Marek Korszeń wygrał ten mecz 6/4 6/3.

Ćwierćfinały to pokaz siły faworytów. We wszystkich czterech spotkaniach wygrali zwycięzcy grup, którzy także sezon zasadniczy kończyli na czterech pierwszych miejscach. Krzysiek Zbyrasz zaskakująco łatwo wygrał z Robertem Bartoszewiczem 6/2 6/2, Piotr Pacholczyk równie szybko wygrał z Czarkiem Pytlem 6/2 6/3, zaś Tomek Szalowski choć w pierwszym secie potrzebował tie breaka do wygrania, to w drugim pewnie wygrał 6/2 z Mariuszem Mąką. Największych emocji dostarczył mecz Maćka Sośnickiego z Markiem Korszeniem. W pierwszym secie Maciek wygrał pewnie 6/2, ale w drugim panowie szli w myśl zasady gem za gem. W tie breaku pan Marek opadł już z sił i przegrał 1-7, ale za postawę i świetną grę należą mu się brawa.

W niedzielę najlepsza czwórka turnieju przystąpiła do półfinałów dopingowana przez tzw. “lożę szyderców” pod przewodnictwem Czarka Pytla. W meczu Maćka Sośnickiego z Piotrem Pacholczykiem od początku ton wydarzeniom na korcie nadawał ten pierwszy, który wygrał pierwszego seta 6/2. W drugim role się odwróciły i to Piotr prowadził już 4/2, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Maciek, który dwukrotnie przełamał Piotra i wygrał tą partię 6/4. W drugim spotkaniu o awans do finału walczyli Tomek Szałowski i Krzysiek Zbyrasz. Ten pierwszy wygrał pierwszego seta po tie breaku 7/6. W drugiej partii od początku świetnie grał Krzysiek, a Szałek chyba odpuścił ta partię nastawiając się na walkę w super tie breaku. Być może nie była to najlepsza taktyka, gdyż Krzysiek w rozstrzygającej partii wygrał 10/7 zapewniając sobie po raz pierwszy miejsce w finale.

Finał był tenisową ucztą dla wszystkich. Krzysiek i Maciek zagrali naprawdę świetnie prezentując mnóstwo pięknych zagrań i walcząc o każdy punkt. W pierwszej partii o jedno przełamanie był lepszy Maciek. W drugim już też prowadził z przewagą przełamania, ale przy stanie 5/4 i serwując po wygranie turnieju został przełamany przez Krzyśka. Ten ostatni wygrał następnie swój gem serwisowy, a w kolejnym przy stanie 30-0 wygrał cztery kolejne piłki (z czego dwie po podwójnych błędach serwisowych Maćka). Zatem o tym, kto wygra Finał MTC Babolat Challenge lato 2016 musiał zadecydować super tie break. W nim przewagę psychiczną miał Krzysiek Zbyrasz, który lepiej skończył poprzedni set, do tego już na początku odskoczył na 3-0. Maciek nie odpuścił i wygrał kolejne 3 piłki doprowadzając do remisu, następnie gra toczyła się punkt za punkt do stanu 6-6. Wtedy odskoczył Maciek, który prowadził już 9-6 mając 3 piłki meczowe. Krzysiek nie zamierzał się poddawać i obronił dwa kolejne punkty. Pojawiały się komentarze, że może powtórzyć się sytuacja z finału sprzed 2 lat, kiedy Maciek nie wykorzystał 2 piłek meczowych z Tomkiem Sokołowskim, by potem przegrać mecz. Jednak przy ostatniej piłce meczowej Maciek zachował spokój, trzymał piłkę w korcie, a cierpliwość popłaciła, gdyż Krzysiek wyrzucił piłkę w out. Stało się. Maciek Sośnicki, który pięciokrotnie wygrywał już Challenge’a – po raz pierwszy wygrał turniej Masters.

Wszyscy zawodnicy zostali obdarowani przez sponsora challenge’u firmę Babolat małymi upominkami tenisowymi oraz zestawami startowymi przez organizatora. Czołowa czwórka otrzymała również dodatkowe nagrody i pamiątkowe puchary. MTC Babolat Challenge Lato 2016 przechodzi zatem do historii jako najbardziej udana edycja tych rozgrywek – ponad 60 zawodników, ponad 430 spotkań i coraz lepszy poziom sportowy. Już dziś zapraszamy do zapisywania się w recepcji do zimowej edycji. Specjalnie na poczet rozgrywek zarezerwowaliśmy w tygodniu specjalne godziny challenge’owe, co powinno pomóc w płynnym rozgrywaniu spotkań w sezonie zimowym. ZAPRASZAMY!

Zapraszamy również do zwiedzenia galerii z turnieju pod linkiem https://www.tenismtc.pl/multimedia/galerie/turniej-masters-lato-2016/